Każdego wieczora, gdy spoglądam przez okno, widzę dwa charakterystycznie świecące punkty nad moim miastem. Na czerwono żarzy się maszt na Magurce Wilkowickiej, a na biało krzyż na Hrobaczej Łące. W taki niecodzienny sposób rodzi się pomysł na kolejną wędrówkę przez Beskid Mały - pętlę obejmującą oba wspomniane szczyty jednego dnia.
Tym razem korzystamy z bielskiej komunikacji miejskiej, by o 8:00 ruszyć na wędrówkę spod dawnego szpitala Stalownik. Pętlę rozpoczynamy czarnym szlakiem, a szeroka leśna droga umiarkowanie wznosi się w górę. Po 20 minutach znajdujemy się na Łysej Przełęczy i odbijamy w prawo zgodnie z żółtymi znakami. Idziemy drogą po luźnych kamieniach wśród lasu liściastego, a końcówka jest całkiem widokowa. Po kolejnych 45 minutach marszu zdobywamy szczyt Magurki Wilkowickiej, który o tej porze wciąż świeci pustkami. Schronisko funkcjonuje na wierzchołku od 1913 roku i oferuje 56 miejsc noclegowych.
Kolejnym celem na naszej trasie jest Przełęcz Przegibek, dokąd dostaniemy się niebieskim szlakiem turystycznym. Droga jest przyjemna, nie ma dużej różnicy wysokości, a odcinek zajmuje zaledwie 30 minut. Następnie czeka nas kolejne podejście, tym razem będziemy zdobywać szczyt Gaiki. Wędrówkę kontynuujemy wciąż niebieskim szlakiem, a ścieżka wiedzie wśród drzew aż do samego wierzchołka. Gaiki wznoszą się na 808m n.p.m. i pozbawione są widoków ze względu gęsto porastający je las.
Według tabliczek na Gaikach pozostała nam jeszcze godzina marszu do ostatniego celu - Hrobaczej Łąki. Obieramy czerwony szlak, który prowadzi grzbietem i niezmiennie lasem. Po 30 minutach osiągamy Przełęcz u Panienki, skąd do pokonania pozostaje już tylko jedno wzniesienie. Po kolejnych 30 minutach między drzewami dostrzegamy stalowy krzyż, co oznacza, że jesteśmy na szczycie Hrobaczej Łąki. Niestety wierzchołek z roku na rok co raz bardziej zarasta, a platforma widokowa już prawie nie oferuje widoków. Panoramę na szczęście można podziwiać z polany po drugiej stronie szczytu, skąd przy dobrej przejrzystości powietrza widać Babią Górę i Tatry.
Po odpoczynku wracamy na Przełęcz u Panienki, po czym skręcamy w prawo na szlak czarny. Wariant jest kompletnie niewymagający i już po 50 minutach meldujemy się w dzielnicy Lipnik, skąd wracamy autobusem do domu.
16-kilometorwa trasa przez Beskid Mały nie należy do bardzo wymagających, ale kiedy po wędrówce spojrzy się na odległość między szczytami, to mimo wszystko robi wrażenie. Odwiedzone przez nas punkty są popularne turystycznie, ale wystarczy wybrać odpowiednią porę dnia, czy roku, by doświadczyć pustki na szlaku.
A.N.
Tym razem korzystamy z bielskiej komunikacji miejskiej, by o 8:00 ruszyć na wędrówkę spod dawnego szpitala Stalownik. Pętlę rozpoczynamy czarnym szlakiem, a szeroka leśna droga umiarkowanie wznosi się w górę. Po 20 minutach znajdujemy się na Łysej Przełęczy i odbijamy w prawo zgodnie z żółtymi znakami. Idziemy drogą po luźnych kamieniach wśród lasu liściastego, a końcówka jest całkiem widokowa. Po kolejnych 45 minutach marszu zdobywamy szczyt Magurki Wilkowickiej, który o tej porze wciąż świeci pustkami. Schronisko funkcjonuje na wierzchołku od 1913 roku i oferuje 56 miejsc noclegowych.
Gaiki - szczyt |
Po odpoczynku wracamy na Przełęcz u Panienki, po czym skręcamy w prawo na szlak czarny. Wariant jest kompletnie niewymagający i już po 50 minutach meldujemy się w dzielnicy Lipnik, skąd wracamy autobusem do domu.
16-kilometorwa trasa przez Beskid Mały nie należy do bardzo wymagających, ale kiedy po wędrówce spojrzy się na odległość między szczytami, to mimo wszystko robi wrażenie. Odwiedzone przez nas punkty są popularne turystycznie, ale wystarczy wybrać odpowiednią porę dnia, czy roku, by doświadczyć pustki na szlaku.
A.N.
01.03.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz