Kiedy w Beskidzie Małym na dobre rozgaszcza się wiosna, stawiamy na mało uczęszczaną trasę z Międzybrodzia Żywieckiego i trasę przez Kościelec, Kiczerę oraz Żar. Liczymy na ciszę, spokój i puste szlaki. Jak na kwiecień jest bardzo ciepło, wręcz duszno, a pierwszy odcinek przebiega drogą asfaltową. Niebawem wchodzimy do lasu i zaczynamy podejście niebieskim szlakiem na pierwszy szczyt - Kościelec. Szeroka droga przebiega łagodnie, a przed nami spostrzegamy stado saren. W dalszym etapie szlak biegnie różnorodnie - raz bardziej łagodnie, innym razem się zaostrza, ale niezmiennie prowadzi lasem liściastym, wciąż nieco nagim po zimie. Po około godzinie marszu docieramy na wierzchołek Kościelca, który nawet nie posiada tabliczki z nazwą. Następnie idziemy po miękkim podłożu w kierunku Przełęczy Przysłop, gdzie będziemy zmieniać znaki na czerwone. Odcinek niczym się nie wyróżnia, nie ma tam nic zachwycającego, po prostu mija kolejne 30 minut nim docieramy do krzyżówki.
Do zdobycia pozostał nam dziś jeszcze tylko jeden szczyt - Żar. Teraz czeka nas niewielkie zejście w dół i kawałek drogi asfaltowej. Obchodzimy zbiornik wodny i po chwili znajdujemy się już na szczycie, choć znalezienie tabliczki zajmuje nam trochę czasu. Na Żarze najbardziej uwagę oczywiście przykuwa zbiornik na szczycie góry. Warto odwiedzić to niepowtarzalne miejsce, które jest najwyżej położonym obiektem tego typu w Polsce. Na Żar można dostać się również w ciągu 6 minut, a to za sprawą kolei terenowej, co czyni sam szczyt bardzo popularnym i dość gwarnym. Jest jednak świetnym punktem widokowym na Beskid Śląski, Mały, Żywiecki oraz Kotlinę Żywiecką i Pogórze Śląskie.
Tabliczka odnaleziona 😉 |
Zbiornik |
Widok na Jezioro Czanieckie oraz Porąbkę |
Grupa Magurki Wilkowickiej i Jezioro Międzybrodzkie |
W kierunku Jeziora oraz Beskidu Żywieckiego |
Na powrót wybieramy najpopularniejszy szlak czarny, który prowadzi południowym zboczem góry wzdłuż torów kolei. Po 30 minutach znajdujemy się przy dolnej stacji i pozostaje nam do samochodu odcinek drogą asfaltową. W międzyczasie zaczyna padać, jednak ciepły wiosenny deszcz jest wręcz przyjemny.
Opisana pętla wyniosła niecałe 16 kilometrów i bardzo ją polecam jako spokojną, widokową trasę przez Beskid Mały. Ścieżki są kameralne i poza okolicami Żaru można zatracić się w ciszy. Niech was jednak nie zwiodą niskie wysokości, bo są odcinki, gdzie oddech przyspiesza. Dla mnie super opcja na wiosenny spacer.
A.N.
19.04.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz