W lutym planujemy niezbyt wymagającą, aczkolwiek nową trasę na Wielki Stożek w Beskidzie Śląskim. 4-osobową ekipą jedziemy zatem do Wisły Głębce, gdzie zostawiamy samochód na rozstaju szlaków. Odtąd możemy już tylko liczyć na własne nogi.
Wędrówkę rozpoczynamy szlakiem niebieskim, który przed imponującym wiaduktem kolejowym odbija w lewo i odtąd prowadzi ścieżką między drzewami. Odcinek nie jest wymagający i po godzinie marszu nasz wariant łączy się z czerwonym. I w tym właśnie miejscu popełniamy błąd - zamiast iść ścieżką w górę, skręcamy w lewo. Wszakże również wkraczamy na szlak czerwony, tyle że nie w kierunku Stożka, a Kubalonki. O zaistniałej pomyłce orientujemy się dopiero po 30 minutach marszu, więc nie pozostaje nam nic innego jak zawrócić i dotrzeć z powrotem do pechowej krzyżówki. Po 40 minutach jesteśmy ponownie na Przełęczy Łączecko, a początkowa płaska droga niebawem prowadzi ostro w górę. Na szlaku wciąż zalega lód, co nieco utrudnia marsz, ale finalnie po godzinie docieramy na szczyt Kiczory. Odpoczywamy w promieniach słońca, podziwiając okoliczny krajobraz.
|
Widok ze szczytu Kiczory na Stożek |
|
Wierzchołek |
Po przerwie ruszamy w dalszą drogę, a po 10 minutach marszu lasem docieramy pod ciekawy zespół skałek. Są to formacje ukształtowane z piaskowca, który jest charakterystycznym budulcem Beskidu Śląskiego. Wychodnie znajdują się szczycie Kyrkawicy, co z języka czeskiego znaczy Kruk.
|
Grzyby skalne na Kyrkawicy |
Szlak czerwony prowadzi dalej wygodnym grzbietem i jest niewymagający. Po pokonaniu około kilometra i upływie 15 minut wyłania się przed nami schronisko PTTK Stożek. Obiekt jest najstarszym w Beskidzie Śląskim i funkcjonuje nieprzerwanie od 1922 roku. Schronisko oferuje 72 miejsca noclegowe oraz dużą jadalnię z bufetem, gdzie z przyjemnością odpoczywamy po wydłużonej wędrówce.
|
Schronisko PTTK Stożek |
|
Budynek świętuje 90-lecie |
|
Bogata siatka szlaków turystycznych |
Po odpoczynku zbieramy się do drogi powrotnej, którą zaplanowałam szlakiem zielonym. Wariant jest krótki i przyjemny, ale gdy tylko mijamy schronisko i naszym oczom ukazuje się szlak, zmieniam zdanie. Na całej szerokości ścieżki jest lodowisko, którego nie sposób ominąć i trzeba przeciskać się przez krzaczory obok drogi. 15 minut zajmuje nam walka z roślinnością, natomiast potem nie widać na szlaku ani grama śniegu, czy lodu. Po 45 minutach marszu wsiadamy do samochodu i wracamy do Bielska.Trasa z Wisły okazała się całkiem ciekawa i jest dobrą alternatywą dla bardziej zatłoczonych szlaków. Po drodze mijamy ciekawe miejsca, a także możemy zaznać spokoju. Polecam tym, którzy lubią zboczyć z utartych ścieżek, by eksplorować nieco inaczej Beskid Śląski.
A.N.
23.02.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz