Jest 22 marca - słońce od rana ogrzewa powietrze, więc zapowiada się przyjemny, wiosenny dzień. W tygodniu chwila poświęcona nad mapą i jest zaplanowana pętla z Brennej na Równicę.
Po 40 minutach jazdy samochodem znajdujemy szlak, którym będziemy dziś wędrować. Startujemy zgodnie z czarnymi znakami, które wkrótce zmieniają się na żółte, więc wszystko idzie zgodnie z planem. Początkowo szeroka ścieżka pnie się umiarkowanie w górę, po czym skręca w lewo i prowadzi pod ostrym kątem. Coś mnie jednak niepokoi, więc zatrzymuję się i spoglądam na mapę. Jak się okazuje, nie do końca dobrze idziemy - kolory szlaków faktycznie się zgadzają, ale zamiast startować z Brennej, ruszyliśmy z Górek Wielkich... Pomyłka nie zmienia jednak celu wędrówki, ale będzie trzeba przeorganizować drogę powrotną. Wciąż w dobrych humorach idziemy w górę i po 90 minutach marszu docieramy na szczyt Równicy. Na miejscu nie ma żywej duszy, ale niestety brakuje również tabliczki z nazwą i wysokością, pod którą dumny wędrowiec mógłby zrobić sobie zdjęcie. Na szczęście widok na Brenną i okoliczne beskidzkie grzbiety wynagradza trudy wędrówki.
Po 40 minutach jazdy samochodem znajdujemy szlak, którym będziemy dziś wędrować. Startujemy zgodnie z czarnymi znakami, które wkrótce zmieniają się na żółte, więc wszystko idzie zgodnie z planem. Początkowo szeroka ścieżka pnie się umiarkowanie w górę, po czym skręca w lewo i prowadzi pod ostrym kątem. Coś mnie jednak niepokoi, więc zatrzymuję się i spoglądam na mapę. Jak się okazuje, nie do końca dobrze idziemy - kolory szlaków faktycznie się zgadzają, ale zamiast startować z Brennej, ruszyliśmy z Górek Wielkich... Pomyłka nie zmienia jednak celu wędrówki, ale będzie trzeba przeorganizować drogę powrotną. Wciąż w dobrych humorach idziemy w górę i po 90 minutach marszu docieramy na szczyt Równicy. Na miejscu nie ma żywej duszy, ale niestety brakuje również tabliczki z nazwą i wysokością, pod którą dumny wędrowiec mógłby zrobić sobie zdjęcie. Na szczęście widok na Brenną i okoliczne beskidzkie grzbiety wynagradza trudy wędrówki.
Widok ze szczytu na Mały Cisowy, Wielki Cisowy oraz Błatnią |
Po odpoczynku w promieniach słońca przed schroniskiem, czas wracać do samochodu. Po analizie mapy wybór pada na szlak zielony, który sprowadzi nas do Brennej. Spoglądamy ostatni raz na szczyt Równicy, po czym znikamy w lesie. Początkowo idziemy po równym terenie, by niebawem szlak prowadził stromo w dół. Droga powrotna przebiega bez żadnych komplikacji i przygód, więc po godzinie znajdujemy się w Brennej. Niestety teraz czeka nas jeszcze godzina do samochodu i choć droga prosta, to ciągnie się w nieskończoność.
Szczyt Równicy |
A.N.
22.03.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz