Bendoszka przez Praszywkę - nierówna walka z przyrodą


Styczeń tego roku jest dość przewrotny - zamiast zimy pojawia się przedwiośnie, a pogoda nie bardzo chce się zdecydować. Na przekór prognozom ruszamy w kierunku Rycerki Dolnej, skąd chcemy rozpocząć pętlę na Bendoszkę. Trasa będzie dla nas zupełnie nowa, bowiem postanawiamy wypróbować wariant czarny przez Praszywkę przewidziany na ponad 2 godziny marszu. Na początek czeka nas przeprawa przez lodowisko, a potem szlak prowadzi po kruchym śniegu nad błotem i wodą. Odwilż daje się mocno we znaki.

Krajobraz mało zimowy
Na szlaku
Idziemy żwawo pod górę, a pierwsze podejście czeka nas na Praszywkę Wielką. Do pokonania mamy ponad 400 metrów przewyższenia, ale skoro od razu nabieramy wysokości, to potem zapewne będzie nas czekać przyjemna wędrówka grzbietem. Im jesteśmy wyżej, tym krajobraz robi się bardziej zimowy, a widoki całkiem przyzwoite. Po około godzinie marszu zdobywamy szczyt Praszywki, z którego dobrze widać kolejny cel - Bendoszkę. Tylko wydaję się ona jakoś dziwnie daleko...

Bendoszka widziana z Praszywki
Okoliczny krajobraz
Maszerujemy jeszcze kawałek grzbietem, wciąż otwartym terenem, gdy wtem zaczynamy ostre zejście w dół. Naprzeciwko nas stoi doniośle Bendoszka, a my tracimy całą dotąd zdobytą wysokość. Po 15 minutach znajdujemy się na Przełęczy Przysłóp Potócki, gdzie od 2007 roku w sezonie letnim działa Studencka Baza Namiotowa. Tutaj zaczyna się najgorszy etap wędrówki. Śnieg jest niby twardy, ale niebawem okazuje się, że pod cienką skorupą znajduje się miękka masa. Przy dosłownie każdym kroku zapadamy się po łydki, a siły odchodzą w zastraszającym tempie. Nie poddajemy się i przemy cały czas w górę, jednak nie ma najmniejszych nadziei na poprawę sytuacji. Po godzinie walki wychodzimy z lasu, ale na otwartym terenie jest jeszcze gorzej. Odtąd zaczyna się zupełnie nieprzetarty szlak, idzie się coraz ciężej, a ja jestem już kompletnie wyczerpana. Na ostatnim odcinku zapadamy się po kolana i w pewnym momencie nie mam siły podnosić nóg do góry. Muszę się na moment zatrzymać, a wręcz paść na kolana, by odpocząć. Ze łzami w oczach dostrzegam krzyż na Bendoszce i pokonuję ostatnie kilkanaście metrów.

Ostatnie metry...
I nawet widok za plecami nie cieszy
Stajemy na szczycie po godzinie 13:00 totalnie wyczerpani wędrówką. Pozornie łatwa trasa zajęła nam 3,5 godziny. Obracam się za siebie, by spojrzeć na otaczający mnie krajobraz, ale ten wcale mnie nie cieszy. Udało się nam zdobyć szczyt, ale zwycięstwo okupione było nieludzkim wysiłkiem. Nie spędzamy wiele czasu na wierzchołku, marząc o ciepłej jadalni w schronisku. Spoglądam na pasmo Małej Fatry, po czym wolnym krokiem ruszam w dół.

Na szczycie
Widok z Bendoszki
Mała Fatra
Po 15 minutach marszu docieramy na Przełęcz Przegibek. Czym prędzej wchodzimy do schroniska, zamawiamy herbatę i jemy pyszności z plecaka. Pierwszy schron na Przegibku powstał w 1908 roku i po kilku rozbudowach otrzymał obecny wygląd. Dysponuje 38 miejscami noclegowymi i choć chętnie zostałabym tu na dłużej, to pora ruszać w drogę. Zimowe dni są krótkie.

Schronisko PTTK na Przegibku
O 14:00 rozpoczynamy zejście w dół zielonym szlakiem. Idzie się całkiem sprawnie, śnieg jest przystępny, choć myślę tylko o tym, że za niedługo wejdziemy na asfaltówkę i tak już prosto do samochodu. Po upływie 30 minut rzeczywiście schodzimy z leśnego szlaku, tyle że zamiast szosy czeka nas lodowisko. Wykończeni docieramy przed 16:00 do samochodu, gdzie kończymy 15-kilometrową pętlę. 

Zdradliwa droga
Co to był za dzień... 
Były kryzysy, ból, pot i choć zabrakło na koniec satysfakcji, to wyciągnęłam pewne wnioski. Po pierwsze planując trasę, nie zauważyłam przełęczy w połowie drogi, co powinno zasygnalizować podwójne solidne podejście. Po drugie przedwiośnie w styczniu i roztopy, powinny zaświecić lampkę w głowie o konsystencji śniegu i ewentualnych warunkach. No i w końcu po trzecie zimą lepiej wybierać popularne szlaki, bo przedeptane ścieżki sprawiają więcej przyjemności podczas wędrówki. Ale cóż - tę trasę zapamiętam na bardzo długo...


A.N.

11.01.2015
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz