Świstówka Roztocka - wędrówka w poszukiwaniu świstaków


Jedną z pierwszych destynacji początkujących wędrowców w Tatrach jest Świstówka Roztocka. Możliwość zobaczenia dwóch pięknych dolin - Pięciu Stawów oraz Rybiego Potoku, w połączeniu z niewymagającym podejściem to trasa wręcz idealna. W moim górskim portfolio brakuje jednak tej cegiełki. Kompletnie pomieszałam kolejność, najpierw wchodząc na Rysy, czy Krywań, a taka widokowa perełka pozostała nietknięta. Najwyższa pora to zmienić.
Z Zakopanego wyruszam o 6:30, by po 20 minutach znaleźć się w Palenicy Białczańskiej. Ruszam w górę asfaltówką, po 30 minutach mijam Wodogrzmoty Mickiewicza i szybko odbijam w prawo ku Dolinie Roztoki. Plan jak łatwo się domyślić, zakłada trasę od Piątki do Morskiego Oka.

Wodogrzmoty Mickiewicza
Szlak zielony jest zdecydowanie bardziej pusty od asfaltówki, aczkolwiek turystów również tutaj nie brakuje. Maszeruję żwawym tempem, mijając Nową Roztokę i znaną drogą po łącznie godzinie docieram do rozstaju Rzeżuchy. Skręcam w lewo zgodnie z czarnymi znakami, a ścieżka prowadzi zakosami wprost do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Podejście jest żmudne i intensywne, ale miarowo oddychając, szybko zdobywam wysokość, a i z każdym krokiem widoki są coraz bardziej rozległe. Po 30 minutach wyłania się już budynek schroniska, więc wchodzę do środka na śniadanie.

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
Ponieważ dzisiejszy dzień nie należy do najgorętszych zarzucam na siebie coś ciepłego i wychodzę na zewnątrz. Czas mnie nie nagli, więc znajduję skrawek ławki nad Przednim Stawem i kontempluję. To jest ten czas pośród przyrody, kiedy można się wycisz i doładować akumulatory. To ta chwila, którą cenię w górach najbardziej.

Opalony Wierch, Marchwiczna Przełęcz i Miedziane
Kontemplacja nad Przednim Stawem
Wyżnia Kopa i Liptowskie Mury
Po godzinie lenistwa ruszam w dalszą drogę - bądź co bądź w nieznane, a obieram szlak niebieski, który ma za zadanie doprowadzić mnie finalnie do Morskiego Oka. Najpierw podążam lewym brzegiem Przedniego Stawu, by niebawem wejść w głazowisko. Wąska ścieżka zaczyna nieznacznie piąć się w górę, a za moimi plecami pojawia się rozległy kadr na Dolinę Pięciu Stawów. Podczas wędrówki uważnie rozglądam się nie tylko w poszukiwaniu widoków, ale i świstaków. Mają tu wręcz idealne warunki mieszkaniowe, więc musiały się nieźle pochować. Niebawem podejście nabiera intensywności, co oznacza szybkie zdobywanie wysokości. Wpływa to wprost proporcjonalnie na widoki, a dolina oraz stawy niezmiennie się oddalają.

Początek niebieskiego szlaku z widokiem na Szpiglasowy Wierch, Liptowskie Mury oraz Gładki Wierch
Dolina Pięciu Stawów Polskich w całej okazałości
Podejście
Następnie szlak niebieski wiedzie zakosami pośród kosodrzewiny, a ja wciąż oglądam się za siebie, żeby nie przegapić najbardziej dogodnego miejsca do robienia zdjęć, bo tak naprawdę nie wiem, gdzie ten "punkt zero" się znajduje. Po upływie 30 minut staję się na szczycie Świstowej Kopy, czyli najwyższym wzniesieniu na trasie. Od razu znajduję miejsce, skąd rozciąga się najlepsza panorama na dolinę - z tej perspektywy Przedni Staw wydaje się dorównywać powierzchnią Wielkiemu, w oddali dostrzegam szlak na Przełęcz Krzyżne, a całość otoczenia wygląda niesamowicie.

Cztery Stawy Polskie, schronisko, Kotelnica, Gładki Wierch oraz Gładka Przełęcz
Szlak na Przełęcz Krzyżne oraz Buczynowe
Moje ulubione na widokówce
Po chwili samotności na szczycie, niebawem zbieram się do zejścia. Podążam wciąż szlakiem niebieskim, który prowadzi kamiennym duktem. Odtąd powoli tracę wysokość, podążając w kierunku Doliny Rybiego Potoku, a co kawałek słyszę pogwizdywanie świstaków. Niestety żaden nie wychyla swojego grubiutkiego brzuszka, więc maszeruję z lekkim niedosytem przyrodniczym. Wąska ścieżka prowadzi w otoczeniu kosówki, a niebawem przede mną wyłaniają się szczyty w słowackiej części Tatr.

Ścieżka z widokiem na Szeroką Jaworzyńską, Jaworowe, Świstowy Szczyt,
Młynarza oraz Żabią Czubę
Po lewej Tatry Bielskie - Hawrań i Płaczliwa Skała; po prawej Szeroka Jaworzyńska
Po 30 minutach niewymagającej wędrówki znajduję się na wierzchołku Kępy, skąd roztacza się panorama na Morskie Oko i całe jego otoczenie. Jest dość pochmurno, więc widok nie jest rewelacyjny, ale i tak przystaję na chwilę, by popatrzeć na zdobyte wczoraj Rysy. 

Żabi Szczyt, Niżne Rysy, Rysy (w chmurach), Żabi Koń oraz Mięguszowieckie Szczyty
Morskie Oko już niedaleko
Wędrówkę kontynuuję wciąż kamienną ścieżką, a bliskość jeziora daje nadzieję, że droga dobiega końca. Niestety nadzieja jest złudna, ponieważ czeka mnie jeszcze 40 minut marszu. Na szlaku zaczynają pojawiać się turyści z naprzeciwka, co trochę spowalnia na mijankach, a gdzieniegdzie ścieżkę przecinają strome żleby, które niegdyś ubezpieczone były łańcuchami. Stopniowo osiągam piętro lasu, a niebawem znajduję się na asfaltówce. Teraz już w tłumie turystów pokonuję ostatni odcinek do Morskiego Oka, gdzie zaciekle poszukuję wolnego kamienia do odpoczynku. Nad jeziorem pozostaję około godzinę i pomimo że do ciszy i spokoju mu daleko, to jest całkiem przyjemnie.

Klasyk - Mięguszowieckie Szczyty, Cubryna i Mnich
Kocioł Czarnego Stawu
Na koniec pozostaje najmniej przyjemna część wędrówki, czyli 1,5 godziny męczarni asfaltem. Dopiero przy samochodzie znajduję chwilę na wyciszenie, które nie było możliwe na zejściu. 
Trasa przez Świstówkę Roztocką jest zdecydowanie warta polecenia. Widokowo nie odstaje od wyższych szczytów, a przy tym jest niewymagająca kondycyjnie. Polecam nie tylko poczatkującym, ale również wprawionym piechurom. W końcu cisza i górskie panoramy są dla każdego.


A.N.

06.09.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz