Niedzielny poranek dobrze rokuje - po tygodniu opadów zza chmur wreszcie wyłaniają się bajecznie ośnieżone góry. Około 8:00 meldujemy się w Sopotni Wielkiej, skąd planujemy rozpocząć wędrówkę przez zimowy Beskid Żywiecki. Startujemy drogą asfaltową między domami i już po 10 minutach jesteśmy przy początku szlaku zielonego wskazującego „Hala Miziowa – 2h 30min”. Zgodnie ze znakami odbijamy w lewo na leśną ścieżkę, która początkowo prowadzi delikatnie w górę. Gdzieniegdzie topnieje śnieg, tworząc strumień wody pod butami, a im wyżej, tym robi się bardziej bajkowo. Słońce rozświetla kryształki śniegu spadające ochoczo z drzew i wszystko było by czarujące, gdyby ten śnieg nie spadał wprost na głowę z całkiem sporą siłą.
Po 30 minutach ruszamy zdobyć szczyt Pilska. Obieramy szlak czarny, choć ciężko mówić o szlaku, ponieważ idziemy prawą stroną stoku narciarskiego. Podejście nie należy do przyjemnych - jest stromo, śnieg odrobinę miękki i trzeba uważać na wszechobecnych narciarzy wyłaniających się zza każdego drzewa. Po 15 minutach znajdujemy się na szczycie Kopiec i odbijamy w lewo na najbardziej wymagający odcinek. Choć marsz w marcowym słońcu wyciska z nas siódme poty, to wraz z wysokością odsłaniają się widoki warte każdego trudu. Po kolejnych 20 minutach meldujemy się na Górze Pięciu Kopców, błędnie uważanej za polski wierzchołek Pilska. Szczyt może jednak pochwalić się obłędną panoramą w kierunku północnym, wschodnim oraz zachodnim.
Widok na Halę Cudzichową, Rysiankę oraz Lipowską |
Hala Miziowa została w dole |
Góra Pięciu Kopców |
Babia Góra |
Drogę powrotną kontynuujemy zielonym szlakiem, a po 40 minutach jesteśmy ponownie na krzyżówce, gdzie dla urozmaicenia wybieramy wariant czarny przez Halę Uszczawne. Odcinek ten jest zdecydowanie bardziej widokowy i właśnie przez ładną panoramę gdzieś na hali gubimy szlak, odtąd dreptając swoją własną ścieżką. Finalnie wychodzimy we właściwym miejscu, a nawet trochę skracamy trasę i już po godzinie jesteśmy przy samochodzie. Pętla zamyka się na 21 kilometrze.
Późno zimowa trasa w śniegu była całkiem przyzwoita i nie nastarczyła wielu trudności. Szlaki były w większości przedeptane, a zimowy krajobraz zachwycał. Pilsko osobiście uwielbiam, ale wariant zielony z Sopotni był beznadziejnym wyborem. Są o wiele ładniejsze szlaki i właśnie nimi polecam zdobyć tę niemałą górę.
A.N.
A.N.
15.03.2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz