Wczesną wiosną planujemy wybrać się na Stożek nową trasą z Wisły Dziechcinka, przy okazji zdobywając inne okoliczne szczyty. Parkujemy przy rondzie w centrum, gdzie rozpoczyna się szlak żółty i ruszamy w drogę. Początkowo maszerujemy drogą asfaltową wzdłuż potoku, pojawiają się również niewielkie wodospady.
|
Kaskady na potoku Dziechcinka |
Po 35 minutach marszu wchodzimy na leśną ścieżkę. Śnieg na podłożu powoli się roztapia, co nie ułatwia podejścia. Szlak nie jest przetarty, co sugeruje, że jest mało uczęszczany, a dodatkowo słabo oznaczony. Najpierw idziemy po równym terenie, by niebawem piąć się dość ostro pod górę. Po 45 minutach docieramy do krzyżówki "Kobyla Szałas", gdzie ponownie wychodzimy na drogę jezdną. Stąd czeka nas kwadrans na szczyt Małego Stożka, a po drodze obserwujemy spektakl laserów świetlnych.
|
Mały Stożek |
|
Lasery |
Szlakowskaz na Wielki Stożek zapowiada 30 minut marszu, a podejście jest umiarkowane. Głównie idziemy lasem, choć czasem między drzewami możemy dostrzec widok na Beskid Śląski. Pogoda niestety nie rozpieszcza i po przebłyskach słońca już nie ma śladu. Po zapowiadanym czasie wyłania się przed nami duży budynek schroniska, gdzie niezwłocznie wchodzimy, by skonsumować śniadanie. Jesteśmy zupełnie sami w ogromnej jadalni.
|
Na szlaku wciąż zima |
|
Widok na Mały Stożek |
|
Ławki przed schroniskiem |
|
Schronisko PTTK Stożek |
|
Jadalnia |
Po 11:00 wstajemy i opuszczamy schronisko. Obieramy szlak czerwony, co oznacza, że kierujemy się na Kiczory. Jest to jeden z punktów widokowych w okolicy Stożka, a w dodatku znajduje się nań oryginalny zespół skalny. Po niecałych 30 minutach marszu znajdujemy na szczycie i choć widoczność nie jest powalająca, to możemy podziwiać pobliskie grzbiety Beskidu Śląskiego oraz niedawno odwiedzone schronisko.
|
Widok na Stożek z Kiczorów |
|
Wychodnia skalna |
Wędrówkę kontynuujemy szlakiem czerwonym. Ścieżka prowadzi przez las, delikatnie opadając. Po 20 minutach zmieniamy znaki na niebieskie, a marsz tym wariantem się dłuży, zwłaszcza że po drodze czekają nas jeszcze podejścia. Dopiero po 2 godzinach docieramy do charakterystycznego mostu kolejowego Wisła Głębce, skąd do samochodu czekają nas jeszcze 3 kilometry.
|
Wisła Głębce |
|
Wiadukt kolejowy |
Pętlę zamykamy po 18 kilometrach, a na dole wita nas wiosna i słońce. Dzisiejsza trasa choć nie była wybitnie widokowa, to przy wczesno wiosennych warunkach okazała się pusta i nawet jedno z najpopularniejszych schronisk w Beskidzie Śląskim mieliśmy na wyłączność. Pętlę polecam raczej dla koneserów, lubiących odkrywać nowe szlaki do znanych miejsc. Nie porwało mnie, ale było przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz