Kamzikowe Tatry - Szeroka Przełęcz Bielska, Szalony Przechód i Przełęcz pod Kopą


Projekt 12 miesięcy w Tatrach jest w trakcie realizacji, a skoro od 16 czerwca wędrowanie po słowackiej części pasma jest w pełni legalne, to bez zastanowienia ruszamy w Tatry Bielskie. Pogoda od rana jest obiecująca, a wszelkie tego objawy widać w trakcie podróży. Czyż nie pięknie…? 

We’re going to the Tatra’s
Kierunek Tatry
Taki poranek 😍
Droga do raju - Bukowina Tatrzańska
Dzisiejszą wędrówkę rozpoczniemy w punkcie Ždiar Strednica, natomiast ukończyć ją chcemy w Javorinie, tym samym pokonując najciekawsze szlaki w Tatrach Bielskich. Stamtąd będziemy musieli polskim, tudzież słowackim busem dostać się z powrotem do samochodu, czyli jakby nie było trasę trzeba zamknąć w pewnych ramach czasowych. Start był zaplanowany na 8:30, ale już o 8:00 jesteśmy gotowi. Szlak od samego początku okazuje się bajeczny! Skoro Tatry Bielskie witają nas w taki sposób, to co będzie potem…? 😊

Ždiar Strednica
Zadnie Jatki, Szalony Wierch, Płaczliwa Skała i Hawrań
Widok zapiera dech… i pomyśleć, że jest na wyciągnięcie ręki/nogi 😉
Szlak prowadzi przez polanę z widokiem na Zadnie Jatki
Płaczliwa Skała, Hawrań i odrobinka Murania
Szlak zaczyna się wybornie 😃
Na polanie szukamy pierwszych zielonych oznaczeń i obieramy wskazany kierunek. Najpierw schodzimy w dół przez łąkę i wkraczamy w Dolinę Mąkową. Po mące nie ma ani śladu, ale za to jest szeroka ścieżka i wszechobecny las. Po 25 minutach docieramy do rozstaju ze szlakiem czerwonym, którym będziemy kontynuować wędrówkę. Według tabliczek na pierwszą przełęcz czeka nas 2h 30min, co jest pocieszającym czasem w stosunku do mapy – 3h 15min. Podobno w sezonie pobierana jest opłata za wejście na ścieżkę edukacyjną, ale dziś budka stoi pusta. To jeszcze tylko wspomnę, że rozstaj ma chyba najdłuższą nazwę jaką kiedykolwiek widziałam, także sami ją przeczytajcie 😉

Rázcestie
Bielskie szczyty
Na początek czeka nas niewielkie podejście, by potem podążać po równym terenie. Wzdłuż szlaku płynie Rígeľský Potok, a my spokojnie stawiamy kolejne kroki. Szlak niegdyś był jednokierunkowy, co możemy zobaczyć na starych mapach, a także na tablicy edukacyjnej. Obecnie jest obustronny. Póki co wędrówka jest dość nudna, a z czasem szlak się zwęża. Powoli opuszczamy piętro lasu, czyli Dolinę do Regli i wchodzimy w Szeroką Dolinę. 

Poľana pod Hlásnou skalou
Po chwili wędrujemy wśród łąk i traw, całkiem wąską ścieżką. Trzeba uważać szczególnie na pokrzywy, chociaż podobno działają zdrowotnie 😉 W takim otoczeniu jest duszno, a my zaczynamy zakosami zdobywać wysokość. Po prawej stronie mijamy Vodopád Rígeľského Potoka – niewielki, aczkolwiek uroczy. Podejście coraz bardziej nabiera intensywności i przy obecnej temperaturze daje niezły wycisk. Nie jest jednak z nami aż tak źle, ponieważ wymijamy sporo osób z grupy podążającej przed nami. Grupa Polaków niestety robi dużo hałasu, co mnie trochę irytuje, ale może uda się ich zgubić. Po chwili docieramy do jedynego łańcucha na trasie, który zawieszony jest raczej asekuracyjnie w razie mokrej skały. Dzisiaj go nie tykam. 

Mikro wodospad
Łańcuszek
Szlak obecnie prowadzi po skałach wśród bujnej roślinności. Gdzieniegdzie trzeba uważać na bardziej wyślizgane miejsca, ale ogólnie idzie się nieźle. Z czasem zwiększamy naszą odległość od grupy i możemy delektować się odrobiną ciszy. Wciąż równomiernie zdobywamy wysokość, a w nagrodę za naszymi plecami wyłaniają się sielankowe widoki. Po długim odcinku zakosami wychodzimy wreszcie na otwarty teren najpierw wśród krzewów, a później rozlegają się ogromne połacie traw, połyskujące soczystą zielenią. Szlak prowadzi doliną pomiędzy Płaczliwą Skałą a Szalonym Wierchem, a aura jest bajeczna. Czerwiec to idealna pora na odwiedzenie Tatr Bielskich. Pozwólcie się oczarować.

Za nami Ždiar, Magurka i Pieniny z charakterystycznym szczytem Trzech Koron
Zielono mi!
Ždiarska Vidla, czyli po naszemu Płaczliwa Skała
Coraz bardziej oddalamy się od wycieczki i obserwujemy przyrodę, gdy wtem dostrzegamy najpierw kozicę, a dalej biegnącego świstaka. Potem drugi, trzeci, czwarty - grubasków na potęgę, ale wszystkie obserwujemy ze sporej odległości. Niestety czar pryska, kiedy pies jednej z Polek zaczyna piskliwie szczekać. Po świstakach i kozicach nie ma śladu… 😔

Za nami - tłoczno, ale widokowo
Co w trawie świszczy – Świstak
Ostatni odcinek na Široké Sedlo przebiega uregulowaną belami drogą. Po łącznie 2h 20 minutach docieramy do celu, gdzie wita nas lodowaty wiatr. Ale co tam wiatr – widoki są zjawiskowe. Znajduję się na wysokości 1826m n.p.m. i dech zapiera w piersiach. Wpatruję się w wybitne szczyty, zadziorne granie i łagodne kopy. Ubrana w kurtkę lekko dygocę i próbuję przestawić się na zgoła odmienną temperaturę, ale co tam zimno - jak ja się stęskniłam za Tatrami!

Ostatni odcinek na „szczyt”, a tym wypadku szczytem jest przełęcz
Tatry Wysokie: Wysoka, Rysy, Szeroka Jaworzyńska, Miedziane, Gładki Wierch, Kozi Wierch, Granaty i Grań Wołoszyna
Kozi Wierch, Granaty i Grań Wołoszyna, z tyłu Waksmundzki Wierch i Koszysta
Żabi Wierch Jaworowy, Zielony Wierch Jaworowy, Zielona Czuba i Szeroka Jaworzyńska;
z tyłu Wysoka, Ciężki Szczyt, Rysy i Niżne Rysy
Szeroka Jaworzyńska, Miedziane, Opalony Wierch i Gładki Wierch
Kołowy Szczyt, Lodowy Szczyt oraz Gerlach i Wysoka w oddali
Jagnięcy, Kołowy i Lodowy odsłaniają się
Płaczliwa Skała
Szeroka Przełęcz Bielska
Szalony Wierch
Zdiar, Magura Spiska i Pieniny
Po około 30 minutach powoli opuszczamy Szeroką Przełęcz, a w zasadzie przemieszczamy się nieco wyżej. Zaintrygowało mnie miejsce powyżej przełęczy i mam przeczucie, że wyjdą z tego fajne zdjęcia. Chmury przewalają się z minuty na minutę odsłaniając widoki, by potem ponownie zakryć szczyty. Siadam na ławce i chłonę krajobraz, ciszę i spokój...

Łomnica i Kieżmarski wciąż schowane w chmurach
Widokówka 😊
Płaczliwa Skała i Szeroka Przełęcz
Po sowitym odpoczynku i już naładowanych akumulatorach ruszamy w dalszą drogę. W kolejce do zdobycia czeka Vyšné Kopské Sedlo, czyli inaczej Szalony Przechód. Przełęcz o intrygującej nazwie oddalona jest zaledwie o 15 minut. Ścieżka trawersuje Szalony Wierch i nijak nie jest wymagająca. W dodatku robi się coraz cieplej, co mnie niezmiernie cieszy. Po wspomnianym kwadransie zdobywam Szalony Przechód i zastanawiam się, co polski autor miał na myśli nadając tę nazwę. Spoglądamy na Szalony Wierch po lewej i Szaloną Kazalnice po prawej. Jest ładnie, ale żeby od razu szaleć? 😉 Większość turystów bez zatrzymania pędzi dalej, tymczasem my również opuszczamy przełęcz, ale po to by wspiąć się nieco wyżej. Po naszej prawej znajduje się mały zespół skalny Szalona Kazalnica (SK - Hlúpa Kazateľnica), na którą prowadzi wyraźna ścieżka. Na szczycie zastajemy punkt widokowy, który w tej chwili jest zupełnie pusty, a panorama rozpościera się zarówno na Tatry Bielskie jak i Wysokie. Jesteśmy na najwyższym punkcie dzisiejszej trasy – 1945m n.p.m.

Szlak na Vyšné Kopské Sedlo
Szalony Przechód i Szalony Wierch – 1933m n.p.m.
Ławeczka z widokiem na Szaloną Kazalnicę
Płaczliwa Skała i przebyty szlak
Na szczycie z widokiem na Jagnięcy
Shoes for actives 😉
Tatry Bielskie: Jatki, Bujaczy Wierch i Kobyli Wierch
Rusinowa Polana, Wielki Kopieniec, Zakopane i Gubałówka
Płaczliwa Skała i Hawrań z bliska
Po solidnej dawce górskich panoram ruszamy dalej, chociaż trasa zapowiada się równie widokowa, jak dotychczas. Następną dłuższą przerwę przewidzieliśmy na Przełęczy pod Kopą, a do celu powinniśmy dotrzeć za około 10 minut. Timing mamy świetny, więc jak tylko pogoda dopisze, będziemy mogli spędzić tam więcej czasu. Po chwili spostrzegamy na stoku dwie kozice skubiące trawę i docieramy do widokówki, gdzie po raz pierwszy odsłania nam się Łomnica. 

Taka panorama
Podążając wciąż szlakiem czerwonym, zbliżamy się do Przełęczy Pod Kopą, gdy wtem zatrzymuje nas jeden rogaty osobnik. Spostrzegamy kolejne kozice i to w całkiem małej odległości, więc skradamy się do nich powoli, ale niestety nie chcą współpracować. Niepocieszeni docieramy na Kopské Sedlo, gdzie czeka nas niebywała niespodzianka. Stadko kozic nie bacząc na nic, wpiernicza trawę tuż obok przełęczy. Podchodzę ostrożnie i mam swój moment 😃

Te pozować nie chciały
A ta okazała się modelką
Raz, dwa, trzy Kamzík patrzy
Profilowe 😉
Stadko w komplecie
Kamzík pod Jahňacím
Z przełęczy jeszcze podchodzimy na Kopský Hrb oraz Predné Kopské Sedlo, które są w zasięgu wzroku. Wzniesienia są na tyle niewielkie, że po kilku minutach jesteśmy na miejscu, a z góry obserwujemy Dolinę Białych Stawów, którą odwiedziliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Tutaj robimy nieco dłuższą przerwę, by naładować akumulatory przed zejściem.

Zbocze Małej Bielskiej Kopy, a w tyle: Kieżmarski, Grań Wideł, Łomnica, Kozi i Jagnięcy Szczyt
Kolosy: Kieżmarski, Widły i Łomnica
Przełęcz pod Kopą
Murań, Nowy Wierch, Hawrań i Płaczliwa Skała
Sławetna kopa pod którą jest przełęcz, czyli Bielska Kopa
Wielki Biały Staw
Dolina Białych Stawów i widoczny szlak na Rakuski Przechód
Kieżmarski Szczyt i Rzeżuchowe Turnie
W drogę powrotną udamy się szlakiem niebieskim, który Doliną Zadnich Koperszadów sprowadzi nas do miejscowości Javorina. Wąska ścieżka trawersuje zbocza Płaczliwej Skały i Hawrania delikatnie opadając w dół, a po drugiej stronie możemy podziwiać Jagnięce. Niebawem zaczyna delikatnie kropić, ale nie przejmując się zbytnio idziemy dalej. Niestety nagle z nieba leci ściana wody, więc jesteśmy zmuszeni do postoju i błyskawicznego założenia kurtki oraz ochraniacza na plecak i aparat. Tak nam mija wędrówka w deszczu przez 20 minut, po czym ulewa przechodzi. Powietrze jest tak duszne, że schniemy w momencie i kontynuujemy wędrówkę.

Szlak niebieski – Dolina Zadnich Koperszadów
Hawrań i Płaczliwa po deszczu
Zielony krajobraz
Podczas marszu wciąż musimy pamiętać o kontrolowaniu czasu, tak aby dotrzeć w porę na autobus. Na razie jednak nie mamy się czym martwić, bo minut mamy w zapasie. Szlak niebieski w dalszej części prowadzi szeroką drogą wzdłuż Koperszadzkiego Potoku, pod dostatkiem jest zadaszonych miejsc do postoju, a zejście jest przyjemne bez żadnych stromizn. Po 50 minutach znajdujemy się na Polanie pod Muraniem, a pogoda w dolinie jest zgoła odmienna od tej górskiej. Tutaj nie ma śladu po deszczu, a słońce daje na pełnych obrotach. Czas na zrzucenie kurtki, złożenie kijów i spokojnym krokiem ruszamy do wylotu Doliny Jaworowej. Pozostało 30 minut wędrówki. 

Spacerniak
Polana pod Muraniem
Murań
Za nami...
Do Tatrzańskiej Jaworzyny docieramy bez żadnej obsuwy dokładnie w 30 minut. Rozglądamy się wokół i po chwili zauważamy przystanek. Weryfikujemy polski bus STRAMA i słowacki SAD, po czym spokojnie czekamy na pierwszy z nich – odjazd za pół godziny. Dokładnie o 16:53 wsiadamy do autobusu i za 1€ jedziemy do przystanku Ždiar Strednica. Po nie więcej jak kwadransie wyskakujemy z busa i przesiadamy się już do własnego środka transportu. Przy samochodzie jeszcze raz spoglądam na Tatry Bielskie.

Popołudniowy krajobraz
Zadnie Jatki oraz wzgórze Brehy
W Tatrach Bielskich niewiele jest wytyczonych szlaków, opcje są mocno ograniczone, ale to co zdołałam dziś zobaczyć, zaspokoiło moje górskie oczekiwania. Trasa była łatwa, lekka i przyjemna, i polecam ją każdemu, kto chce odkryć fenomen tego pasma, zwłaszcza w czerwcu, kiedy zbocza mienią się we wszystkich odcieniach zieleni.


A.N.

18.06.2016



2 komentarze:

  1. Jeszcze nie miałam okazji być w Bielskich, a zawsze kuszą czy to z drogi, czy z innych szczytów. To co mnie zniechęca to właśnie słaba sieć szlaków. Zdjęcia z wycieczki rewelacyjne, piękne panoramy na tatrzańskie granie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się zdecydujesz to koniecznie na początku słowackiego "sezonu" :) ja byłam zachwycona, a pogoda i tak nie była czyściutka.

      Usuń