Mała Fatra to jedno z pasm górskich, które szybko weryfikują kondycję i przygotowanie do wędrówek w ogóle. Spore przewyższenia i różnice wysokości między przełęczami a szczytem wymagają nie lada wysiłku, co przy letnich upałach daje popalić. Wyobraźcie sobie więc, co się dzieje, kiedy pod nogami pojawia się śnieg, miejscami kopny i do wysiłku oddechowego dochodzi jeszcze kontrola trakcji. Postanawiam to sprawdzić na własnej skórze i spróbować swoich sił z zimowym Stohem. Startuję o 7:30 z miejscowości Štefanová, gdzie szlakiem zielonym przez 1h 35minut będę maszerować na Sedlo Medziholie. Temperatura powietrza wynosi -15°C.
Štefanová o poranku z widokiem na Veľký Rozsutec |
Szlak zielony |
Prześwity w lesie |
Słońce! 😎 |
Veľký Rozsutec |
Zima |
Tam na Stoh |
Tam na Rozsutec |
Na grzbiecie |
Z tyłu Rozsutec w czarnej chmurze |
Ośnica i Ostre |
Stoh jest gdzieś tam… w chmurach |
Zimowy krajobraz |
Zimno! |
Przejaśnienie |
Szlak wzdłuż tyczek |
Na szczycie! |
Wietrzne widoki |
Widoki na zejściu |
Stoh i grzbiet nań prowadzący |
Veľký Rozsutec |
Jak wspominałam na początku Mała Fatra potrafi dać w kość nawet w lecie, a co dopiero w mroźny, wietrzny, zimowy dzień. Trasa zaledwie 13-kilometrowa wymagała dużych podkładów energii, ale samozaparcie zostało wynagrodzone zdobyciem szczytu. Lepszej nagrody ponad tę nie ma. I może bez widoków, i może za zimno, ale klimat i wspomnienia – genialne! Dla mnie zimowe, górskie wędrówki to taki sprawdzian samej siebie – gdzie są granice, co mogę osiągnąć, na ile mnie stać. Lubię te granice, lubię je osiągać, lubię je przekraczać, lubię przesuwać horyzont o krok dalej…
Ehhh, a ja na Małą Fatrę w wersji zimowej już się nie załapię w tym sezonie... :( Szkoda trochę tych mglistych widoków, ale wspomnień Wam nikt nie zabierze... A zimowe doświadczenie jest bezcenne. Uściski!
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będziemy celować w okno, ale i tak było wybornie... Zima ma to do siebie, że z mgłami nabiera klimatu :)
OdpowiedzUsuń