Tego feralnego dnia wędrówkę zaczynamy w centrum Wetliny. Ruszamy żółtym szlakiem na Przełęcz Orłowicza, a tabliczki zapowiadają do celu 2h 15 minut marszu.
Żółty szlak początkowo kluczy między domami drogą jezdną, by po chwili wyprowadzić na rozległe polany, górujące nad Wetliną. Poranek jest piękny, a błękitne niebo zapowiada wyborny dzień. Ścieżka prowadzi delikatnie w górę, a przed oczyma cały czas mamy Połoninę Wetlińską. Bukowe lasy na zboczach mienią się w różnych kolorach, a grzbiety jesień pomalowała na rudo.
Niebawem docieramy do granicy lasu i tym samym wchodzimy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Droga prowadzi umiarkowanie w górę, a dzień robi się coraz cieplejszy. Jesień otacza nas z każdej strony - pod nogami szeleszczą liście, a wokół bukowy las płonie w ognistych kolorach. Idziemy miarowym tempem, zupełnie się nie męcząc, ale gdy dostrzegamy altanę w środku lasu, postanawiamy skonsumować śniadanie pośród tej fenomenalnej natury.
Po krótkiej przerwie kontynuujemy wędrówkę wąską ścieżką, która przecina skalny masyw i powoli wyprowadza nas z głębi lasu. Jak się okazuje, jesteśmy nieopodal Przełęczy Orłowicza, a trasa przewidziana na ponad 2 godziny zajęła nam zaledwie 1,5h. Na przełęczy oraz grzbiecie niesamowicie wieje, więc robię kilka zdjęć i ruszamy dalej. Skręcamy w lewo i czerwonym szlakiem udajemy się na Smerek.
Na Smerek czeka nas zaledwie 20 minut wędrówki, które przy silnym wietrze jest nie lada wyzwaniem. Marsz nie należy do najprzyjemniejszych, ponieważ potężne podmuchy usilnie próbują zepchnąć mnie z grzbietu, więc muszę włożyć jeszcze więcej energii w zwyczajną czynność. Kiedy docieramy na szczyt, siadamy na jego północnych zboczach, by schować się przed wiatrem. Smerek ma dwa wierzchołki, oddzielone od siebie trawiastym obniżeniem, jednak tylko ten niższy jest udostępniony dla turystów. Znajduje się na nim żelazny krzyż, który zastąpił swojego poprzednika w 2018 roku, dla uczczenia setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Ze szczytu możemy obserwować rozległą panoramę na Połoninę Wetlińską, pasmo graniczne, Pasmo Łopiennika, Wysoki Dział, a także miejscowości Wetlinę oraz Smerek.
Po krótkim odpoczynku ruszamy z powrotem na Przełęcz Orłowicza, by kontynuować wędrówkę szlakiem czerwonym przez grzbiet połoniny, aż do Chatki Puchatka. I tak po 20 minutach mijamy siodło i lecimy dalej pośród falujących traw, spalonych słońcem. Połonina Wetlińska jest drugim co do wielkości (ale nie wysokości) masywem połonin bieszczadzkich i ciągnie się aż 12km, które mamy zamiar dziś pokonać. Podczas wędrówki obserwujemy charakterystyczną jej budowę – strome południowe zbocza oraz delikatne północne. Całość otulona wiatrem tworzy niesamowity klimat.
Wetlina o poranku |
Kierunek Wetlińska |
Za nami |
Śniadanie na łonie natury |
Tuż pod przełęczą |
Widok z Przełęczy Orłowicza na południe |
Kierunek Smerek |
Smerek – szczyt |
Z widokiem na pasmo graniczne |
Krzyż na szczycie |
Widok na zachód |
Falujące trawy |
Smerek widziany z grzbietu połoniny |
Smerek i Szare Berdo |
Hnatowe Berdo i Smerek |
Osadzki Wierch, Hasiakowa Skała oraz w oddali Połonina Caryńska |
Ostatnia prosta do Chatki |
Za nami Osadzki Wierch i Roh |
Połonina Caryńska widziana z Hasiakowej Skały |
Chatka Puchatka |
Ofiarom gór i ratownikom niosącym pomoc |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz