Poniedziałek w Szklarskiej Porębie rozpoczyna się wietrznie. Bezchmurne niebo i słońce zachęcają do wędrówki, ale ten wiatr jest jednak niepokojący. Mimo wszystko szykuję się do wyjścia w góry, mój kierunek - Śnieżne Kotły i Szrenica.
Szybko odnajduję szlak żółty i maszerując chodnikiem, docieram na obrzeża Szklarskiej Poręby. Wczoraj tętniące życiem miasteczko o poranku wydaje się wymarłe. Idę spokojnie, bez pospiechu, by po 25 minutach skręcić w las. Wciąż żółtym szlakiem podążam szeroką drogą, a moje myśli skupiają się na szeleście liści targanych wiatrem, śpiewie ptaków o poranku, ciszy zakłóconej jedynie przyrodą. Promienie słońca próbują przedrzeć się przez drzewa tworząc świetlny spektakl, a ja pośród tych niesamowitości boję się stawiać kroki, by niczego nie spłoszyć, żeby nie wejść z butami w jej przestrzeń. Wybija 7:00.
Charakterystyczna architektura – Muzeum Mineralogiczne |
Szlak żółty |
Światło-cienie |
Po kamieniach |
Stara Droga |
Szrenica i usytuowane nań schronisko |
Zbliżenie na grzbiet Szrenicy od schroniska do górnej stacji kolei |
Kukułcze Skały |
Idealnie niebo nad halą i schroniskiem |
Wchodzę coś przekąsić |
Tam za chwilę podreptam |
Stop – ochrona Cietrzewia |
Z tyłu Szrenica oraz w dole schronisko |
Grzbiet z widokiem na Łabski Szczyt |
Szlak czerwony z widokiem na Wielki Szyszak |
Wielki Szyszak i urwiska |
Słynny widok Śnieżnych Kotłów |
Widok na czeską stronę |
Jaka piękna pogoda 😉 |
Z innej perspektywy |
Lepiej się przytrzymam… |
Śnieżne stawki w dole |
Autostrada z widokiem na Łabski Szczyt |
Z widokiem na Szrenicę |
Skupienie żulowych bałwanów…?! Czy oni mnie obrażają ?! 😉 |
Mokra Przełęcz z widokiem na Trzy Świnki i Szrenicę |
Trzy Świnki |
Ostatnia prostka |
Szrenica - 1362m n.p.m. |
Schronisko z widokiem na Izery |
Obiekt dysponujący 100 miejscami noclegowymi |
Chodnik od Hali Szrenickiej |
Wodospad Kamieńczyka ma aż 27 metrów i posiada trójstopniową kaskadę |
Zbliżenie |
Pierwsza myśl w głowie o Karkonoszach - szerokie autostrady i kondycyjne nic. Żartuję, bo pierwsze wrażenie to oczywiście niekończące się polany, urzekający krajobraz i góry niepodobne do żadnych innych. Oczywiście autostrady zapadną w pamięć, ale panoramy i oryginalność bardziej. Można powiedzieć, że to góry dla każdego, co zresztą widać po ruchu turystycznym na szlakach. Ciekawa jestem czeskiej strony, czy jest równie zaludniona, czy tam można zaznać większej ciszy. Kolejne pasmo, które mnie zahipnotyzowało i w które na pewno chcę wrócić - na pewno zimą, na pewno Czechy, na pewno jesień, na pewno nocleg gdzieś w sercu tego pasma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz