Maj to jeden z tych miesięcy, które uwielbiam spędzać w Beskidach. Soczysta zieleń przeplatana łąkami pełnymi kwiatów jest tym, czego wiosną pragnę najbardziej, a idealny na wędrówkę będzie Beskid Śląski.
Wycieczki w pobliskie pasma lubię również ze względu na porę wybudzania. Wstaję nieco przed 7:00, a już około 8:00 mogę być na szlaku, by podziwiać poranny krajobraz oraz puste góry, które za dnia są zatłoczone. Tak w pewną majową niedzielę lądujemy w Wiśle, by ruszyć ku przygodzie szlakiem zielonym. Już po kilku krokach od parkingu rozpoczynamy podejście na pierwszy szczyt dzisiejszego dnia - 711-metrą Grapę. Najpierw podążamy szutrem, przecinając stok, a potem już po płytach obok ostatnich domostw. Wokół są pustki, widoki i soczysta trawa. Po około 30 minutach docieramy do górnej stacji kolejki i tym samym stajemy na szczycie. Chwila na oddech.
|
Podejście na Grapę, z widokiem na Pasmo Czantorii |
|
Droga obok domostw |
|
Widok z Grapy |
Naszym kolejnym celem jest mniej znany szczyt i nie tak gęsto odwiedzany, czyli Czupel. Sam wierzchołek nie leży na szlaku, ale tuż nieopodal, a dodatkowo jest na nim usytuowana panorama widokowa. Idziemy wciąż zielonym szlakiem - najpierw wąską ścieżką między drzewami, potem ostrzejsze podejście po luźnych kamieniach, by na koniec wędrować umiarkowanie w górę szeroką ścieżką wśród krzewów. Z racji tego, że Czupel nie leży na szlaku, a znakowana droga wiedzie po jego zboczach uważnie wypatruję ścieżki odbijającej na szczyt. Kiedy jesteśmy już coraz wyżej, w końcu dostrzegam potencjalną opcję i podczas gdy zielone znaki skręcają delikatnie w prawo, to ta wystrzela na wprost. Długo się nie zastanawiając, obieramy kierunek centralny i wąską dróżką najpierw wśród traw, potem krzaczorów, a potem przeciskając się między choinkami, brniemy coraz bardziej w górę. Po 10 minutach ocieramy na wierzchołek Czupla, a kopuła szczytowa choć niewielka, to zachwyca widokami. Panorama 360 obejmuje Beskid Śląski, Żywiecki, a także pasma słowackie i doprawdy nie wiem dlaczego tędy nie przebiega znakowana droga.
|
Szlak doprawdy zielony |
|
Szczyt |
|
Zielono na północ |
|
Na południe Słowacja i pasma widoczne aż po Małą Fatrę |
|
Panorama na południowy – zachód |
|
Cieńków i pasmo Baraniej Góry |
Ze szczytu nie musimy schodzić tą samą drogą i cofać się do miejsca ucieczki ze szlaku, ponieważ na północ prowadzi również ścieżka i to o wiele wygodniejsza. Następnie czeka nas łatwy, miły i przyjemny odcinek na kolejny szczyt – Smrekowiec, i trzeba przyznać że świerki bujnie go porastają, tworząc zieloną aurę. Ten kilometrowy etap jest niesamowicie soczysty, a do tego kompletnie niewymagający, ponieważ przemieszczamy się z wysokości 882m n.p.m. na 835m n.p.m. Tak naprawdę najwyższy szczyt mamy już za sobą i odtąd tylko w dół.
|
Od północy lepsze oznaczenia |
|
Smrekowa ścieżka |
|
Maj |
|
Smrekowiec |
Po 15 minutach zmieniamy znaki na żółte, które najpierw zaprowadzą nas na Gościejów, a następnie na Trzy Kopce Wiślańskie. Szlak prowadzi grzbietem wręcz po płaskim terenie, droga jest szeroka, wygodna i fantastyczna na spacer. Dodatkowo po krótkim leśnym odcinku wychodzimy na otwarty teren, mając po prawej pasmo Klimczoka oraz Skrzyczne. Rozległe polany przeplatają się z zielonymi wzgórzami, śpiew ptaków miesza się z cykaniem świerszczy, a nasze buty omiata kurz. Ten błogostan trwa zaledwie 30 minut, ponieważ docieramy na Trzy Kopce Wiślańskie oraz do słynnej Telesforówki.
|
Zielone wzgórza |
|
Polany |
|
Szlak żółty na Trzy Kopce Wiślańskie |
Telesforówka nosząca miano przytuliska to chatka oferująca noclegi, domową kuchnię oraz tradycyjne wypieki. Położona jest w sercu Beskidu Śląskiego, co zapewnia jej świetne widoki, ale panorama to tylko jedna z jej cech charakterystycznych. Ściany budynku zdobią bowiem malowidła smoka Telesfora, a w jej otoczeniu poza ławami i miejscem do siedzenia, stoi również stary garbus pomalowany w ogniste kolory. Przy Telesforówce zastajemy zaledwie kilka osób, więc siadamy na jednym z wolnych miejsc, zamawiamy ciasto drożdżowe i odpoczywamy w promieniach słońca. Wybija 11:00.
|
Telesforówka |
|
W Garbusie |
|
Widok na Skrzyczne |
Kiedy turystów zaczyna mocno przybywać, a słońce porządnie dogorywać, postanawiamy ruszyć na wierzchołek Trzech Kopców Wiślańskich. Szczyt ten leży kilkadziesiąt metrów od schroniska, a jego znakiem rozpoznawczym są trzy głazy – symbole granicznych miejscowości: Wisły, Ustronia i Brennej, skąd również wierzchołek wziął swą nazwę. Panorama natomiast sięga od Czantorii przez Równicę, Orłową, Stary Groń, Kotarz, a także Błatnią i Klimczok.
|
Szlak z widokiem na Wielką Czantorię |
|
Równica i Orłowa |
|
Za nami Telesforówka, Kotarz i pasmo Klimczoka |
|
Symboliczne trzy głazy - trzy gminy |
|
Wierzchołek właściwy |
Z Trzech Kopców pozostaje nam zejście do Wisły szlakiem żółtym, a tabliczki zapowiadają zaledwie 1h 15min marszu. Na początek czeka nas kwadrans marszu lasem, po czym wychodzimy na betonowe płyty, a teren stopniowo się odsłania. Z czasem droga staje się asfaltowa, prowadząc między domostwami i choć nie powinno być nic w tym nadzwyczajnego, to właśnie jest nadzwyczajnie. Znajdujemy się na osiedlu Jarzębata - miejscu wyjątkowym, widokowym i sielankowym, takim które uwielbiam, i takim któremu maj dodaje ekstra skrzydeł. Szlak biegnie z widokiem na pasmo Czantorii, a wokół drogi znajdują się rozległe polany, mieniące się wszystkimi odcieniami zieleni. Mam słabość do takich pakietów 😍
|
Wielka Czantoria i wiosenna polana 💚 |
|
Droga z widokiem na Stożek i Soszów |
|
Za nami Kamienny |
|
Widok z Jarzębatej |
Na koniec pozostaje zejście do centrum Wisły i powrót chodnikiem do miejsca, gdzie zaparkowaliśmy samochód. Ostatnia godzina i 4-kilometrowy spacer okazały się bardziej męczące niż mogłoby się wydawać, a to wszystko ze względu na majowy upał. Wisłę żegnamy w dobrych humorach, a w Beskid Śląski na pewno jeszcze wrócimy tej wiosny. Wszakże w tym paśmie jest w czym wybierać o każdej porze roku 💚
A.P.
13.05.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz