Hi-Tec V-Lite Altitude
Rozwiązanie całkiem dobre na początek, niekoniecznie sprawdzi się przy intensywnym użytkowaniu. W moim przypadku szybko zaczęły zdzierać się noski, przyczepność nawet na suchej skale pozostawiała wiele do życzenia, a stabilizacja kostki raczej przeciętna. But pomimo minusów jest jednak lekki, więc pozostaje w mojej szafie i użytkuję je przede wszystkim w sezonie wiosennym i jesiennym na błotnistych, beskidzkich szlakach. Niestety w zimie przy mokrym i ciężkim śniegu buty przepuszczają wodę. Polecam je na początek przygody górskiej, zważywszy, że pierwszych kroków w zimie nie stawia się od razu. Za zakupem przemawia również cena – to około 170-200zł.
Plusy
+ waga
+ cena
+ wygoda
Minusy
- kiepska jakość
- stabilizacja
- wodoodporność
Meindl Himalaya Lady MFS
Model został zakupiony przeze mnie przede wszystkim na zimę, ponieważ Hi-Tec zawiódł, ale potem również użytkowałam Meindle w innych porach roku. But posiada twardą podeszwę B/C z dodatkowym rantem z tyłu pod raki półautomatyczne, co jest świetnym rozwiązaniem na zimę. Charakteryzuje się doskonałą przyczepnością i stabilizacją, a połączenie nubuku i podeszwy jest dodatkowo pokryte gumowym otokiem, co świetnie chroni but przed otarciami przy kontakcie ze skałą. Na sezon zimowy model Himalaya jest idealny - trzyma ciepło i radzi sobie dobrze z przyczepnością na śniegu, nawet bez raków.
Jak wspomniałam, użytkowałam Meindle we wszystkich porach roku, póki nie zmądrzałam 😉 Niestety buty są ciężkie, co znacznie męczy stopy, więc w upalne dni zdecydowanie je odradzam. Na niekorzyść butów przemawia także cena. Wydatek 1300zł nie jest dostępny na każdą kieszeń, zwłaszcza że na rynku znajdziemy tańsze odpowiedniki. Na obronę tej marki jednak dodam, że cena idzie w parze z jakością, ponieważ po kilku latach użytkowania kompletnie nie widać zużycia buta i nie zawiodły mnie nawet w najgorszych warunkach.
Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ przyczepność
+ temperatura (utrzymanie ciepła)
+ wodoodporność
Minusy
- waga
- cena
Salewa Mountain Trainer GTX
Salewy okazały się idealnym rozwiązaniem na sezon wiosna-lato-jesień przy bardziej wymagającym podłożu. Buty nie należą do najlżejszych, jednak posiadają również gumowy otok, chroniący je przed otarciami, a pomimo że są niskie to stabilnie trzymają stopę. Model GTX sprawdzi się również w deszczu, wytrzymał niejedne warunki, pozostawiając suchą stopę, jednak podeszwa lubi podjechać na śliskiej skale. Cena tego modelu waha się między 450 a 600zł, co stawia je na średniej półce wśród podejściówek.
Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ oddychalność
+ kolorystyka
+ wodoodporność
Minusy
- waga
- przyczepność
Nike Revolution 2
O ile na bardziej wymagających szlakach stosuję Salewy, o tyle w Beskidach w lecie sprawdzają się zwykłe buty biegowe. Podeszwa w takich modelach jest dość gruba z niezłą amortyzacją, więc w przypadku upałów i delikatnego podłoża świetnym wyborem okazały się Nike Revolution 2. Buty posiadam, ponieważ amatorsko biegam, co nie naraziło mnie na dodatkowe koszty. Siatkowe buty są przewiewne, co przy wysokich temperaturach zapewnia super komfort, a zarazem lekkość. Nie jestem zwolennikiem przegrzewania stopy i ochrony kostki za wszelką cenę, także według mnie każde obuwie sportowe z profilowaną podeszwą nada się na beskidzkie wędrówki. Cena tego modelu to około 150zł.
Plusy
+ wygoda
+ oddychalność
+ waga
+ cena
Plusy
+ wygoda
+ oddychalność
+ waga
+ cena
+ amortyzacja
Minusy
- wodoodporność w przypadku deszczu
Salomon Speed Cross 4
Salomon Speed Cross 4 to moje tegoroczne odkrycie i obuwie, bez którego obecnie nie wyobrażam sobie żadnej górskiej wędrówki. Model Speed Cross to but trailowy, który został stworzony dla biegaczy górskich i przeznaczony do użytkowania w wymagającym terenie. Przede wszystkim zachwyciła mnie jego stabilizacja i pomimo, że to but niski, trzyma stopę w ryzach. Denerwuje Was rozwiązywanie sznurówek na szlaku? W Salomonach użyty został system żyłkowy, dzięki czemu nie martwicie się o sznurówki, a nadmiar żyłki chowany jest w języku. Zaskoczyła mnie w nich również podeszwa. O ile spodziewałam się dobrej przyczepności w lesie i na miękkim podłożu, o tyle z dystansem podchodziłam do kontaktu ze skałą. Nic bardziej mylnego - w Tatrach, na graniówkach radzą sobie lepiej niż Salewy z twardą podeszwą Vibram! Buty mają świetną oddychalność, stopa się w nich nie poci, a również zaskoczyła mnie wodoodporność, ponieważ w mokrej trawie wszakże czuć delikatnie wilgoć/chłód, ale nigdy nie przemokły (producent poleca Speed Crossy również do biegania w śniegu). O wadze wspominać chyba nie muszę, ponieważ buty są lekkie i w zasadzie kompletnie ich nie czuć na stopach, nawet po długiej wędrówce. Nie wyobrażam sobie obecnie innych górskich butów, zwłaszcza że cena to około 400-500zł. Dodam jeszcze na koniec, że fantastycznie się je czyści, ponieważ błoto nie wchodzi w protektor (model posiada kolce), a gumowy otok oraz materiał jest czysty po jednym przetarciu gąbki. Dla mnie bomba!
Minusy
- wodoodporność w przypadku deszczu
Salomon Speed Cross 4
Salomon Speed Cross 4 to moje tegoroczne odkrycie i obuwie, bez którego obecnie nie wyobrażam sobie żadnej górskiej wędrówki. Model Speed Cross to but trailowy, który został stworzony dla biegaczy górskich i przeznaczony do użytkowania w wymagającym terenie. Przede wszystkim zachwyciła mnie jego stabilizacja i pomimo, że to but niski, trzyma stopę w ryzach. Denerwuje Was rozwiązywanie sznurówek na szlaku? W Salomonach użyty został system żyłkowy, dzięki czemu nie martwicie się o sznurówki, a nadmiar żyłki chowany jest w języku. Zaskoczyła mnie w nich również podeszwa. O ile spodziewałam się dobrej przyczepności w lesie i na miękkim podłożu, o tyle z dystansem podchodziłam do kontaktu ze skałą. Nic bardziej mylnego - w Tatrach, na graniówkach radzą sobie lepiej niż Salewy z twardą podeszwą Vibram! Buty mają świetną oddychalność, stopa się w nich nie poci, a również zaskoczyła mnie wodoodporność, ponieważ w mokrej trawie wszakże czuć delikatnie wilgoć/chłód, ale nigdy nie przemokły (producent poleca Speed Crossy również do biegania w śniegu). O wadze wspominać chyba nie muszę, ponieważ buty są lekkie i w zasadzie kompletnie ich nie czuć na stopach, nawet po długiej wędrówce. Nie wyobrażam sobie obecnie innych górskich butów, zwłaszcza że cena to około 400-500zł. Dodam jeszcze na koniec, że fantastycznie się je czyści, ponieważ błoto nie wchodzi w protektor (model posiada kolce), a gumowy otok oraz materiał jest czysty po jednym przetarciu gąbki. Dla mnie bomba!
Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ przyczepność
+ oddychalność
+ kolorystyka
+ wodoodporność
+ waga
Minusy – brak
Podsumowanie
To oczywiście moje zdanie i odczucia, ale chętnie posłucham Waszych opinii.
A.P.
Ja mam podobnie. Tzn. Kiedyś zaczynałem wędrówki koniecznie z wysokimi butami, bo przecież wszędzie pisze, że jak w góry, to but musi być wysoki ;) Ale po pewnym czasie zmądrzałem i jak Ty, w niskie góry w sezonie wiosna-lato-jesień chodzę w niskich siateczkowych butach. Są wystarczające. Ale zimą, jak dla mnie koniecznie buty wysokie, sztywne, pod automaty - w takich mi się najlepiej chodzi po śniegu i nie tylko w rakach czy rakietach, ale również bez. Obecnie zimowe mam Scarpa Manta M4 Tech, a wysokie na Tatry poza zimowe Lowa Munro. Chociaż jestem na etapie przeglądania niższych podejściówek na lato.
OdpowiedzUsuńW Beskidach i Sudetach wędruję w tanich butach z Decathlona (Arpenaz 100 Fresh). Jak dla mnie sprawdzają się wystarczająco :)
Z jednym się nie zgodzę, że w minusach Meindli Himalaya wpisałaś "- temperatura (utrzymanie ciepła w lecie)" - na szybko zerknąłem na te buty i nie wydaje mi się, by to były buty typowo letnie ;) Więc minus nie do końca zasłużony wg mnie.
Odnośnie Himalaya zgadzam się, że nie są to buty na lato, ale w lecie je stosowałam i poczułam taki dyskomfort. Jednym słowem człowiek uczy się na błędach ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńButy w góry to rzecz obowiązkowa dla każdego kto lubi piesze wycieczki. Mój partner nawet sobie kupił buty trekkingowe https://butymodne.pl/trekkingowe-meskie-c55207.html co mnie bardzo cieszy, gdyż jak widzę to szykuje nam się jakiś wypad :)
OdpowiedzUsuń