Wielka Czantoria w Beskidzie Śląskim kojarzy się przede wszystkim z wyciągiem krzesełkowym i stokiem narciarskim wznoszącymi się nad Ustroniem. Jest kilka możliwości dostania się na szczyt również pieszo, jednak bezpośredni i najkrótszy szlak jest jeden - czerwony wariant, który daje niezły wycisk. Do pokonania jest dystans 3 kilometrów z deniwelacją ponad 600 metrów, co czyni odcinek sportowym wyzwaniem. Na taki wyczyn pokuszam się w upalny, letni dzień, żeby ukryć prawdziwy powód potu lejącego się z czoła.
|
Startujemy!
|
|
Cel namierzony |
Szlak na całe szczęście prowadzi lasem, a dzień drzew w lipcu jest niemałym udogodnieniem. Można co prawda iść skrajem stoku, ale zdecydowanie polecam trzymać się czerwonej farby. Ścieżka aż do Polany Stokłosica pozbawiona jest widoków, czyli mamy całe 2 kilometry na kontrolę oddechu i ewentualne rozmyślanie. To najbardziej wymagająca część wyprawy, potem już tylko relaks.
|
Podejście głównie lasem, czasem nawet łagodnie |
|
Górna stacja kolejki
|
|
Widok na Równicę z Polany Stokłosica
|
Po zaczerpnięciu wody i chwili na złapanie oddechu ruszam w dalszą drogę. Odtąd teren jest zdecydowanie łagodniejszy, ale szlak również przebiega lasem i pozbawiony jest widoków. Co ciekawe Czantoria to trochę taki śląski Giewont. Z tym szczytem wiążę się bowiem legenda, iż we wnętrzu góry, w wielkiej pozłacanej komnacie czekają śpiący rycerze wraz z trzystoma końmi, by w najtrudniejszych chwilach pomóc Śląskowi jako narodowe wojsko. Brzmi tatrzańsko znajomo.
|
Wielka Czantoria - 30 minut |
|
Las |
Po około 20 minutach docieram na wierzchołek, który leży na granicy Polski i Czech. Na terenie obu państw znajdziemy bufet, gdzie można coś przekąsić, ale największą atrakcją Wielkiej Czantorii jest wieża widokowa. Aby wejść na 29-metrową konstrukcję trzeba zapłacić 50 czeskich koron, co jest równowartością 10zł i naprawdę warto, bo dookolna panorama jest obłędna. Z platformy możemy podziwiać Beskid Śląski, Beskid Śląsko-Morawski oraz Pogórze Śląskie. Nieopodal szczytu znajduje się czeskie schronisko turystyczne wybudowane w 1904 roku przez niemiecką organizację Beskidenverein, ale ja dziś kończę wycieczkę tutaj. Miało być sportowo.
|
Kopuła szczytowa Wielkiej Czantorii |
|
Granica państwa
|
|
Wieża widokowa po czeskiej stronie |
|
Widok na Soszów i Stożek
|
|
Ustroń
|
|
Beskidzkie lasy
|
|
W dole |
Po krótkim odpoczynku na szczycie pozostaje mi powrót tym samym szlakiem do samochodu, jednak możliwości kontynuacji trasy w tych okolicach jest zdecydowanie więcej, do czego oczywiście zachęcam. Ja dziś zamykam wędrówkę po 7 km, bo czasem mam zwykłą potrzebę sprawdzenia kondycji i to również sprawia mi w górach przyjemność. Wielką Czantorię natomiast polecam zdobywać z samego rana, dzięki czemu można uniknąć tłumów na szczycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz