Zaledwie 7 kilometrów w jedną stronę i aż 1400 metrów przewyższenia. Taki schemat zakłada zdobycie Sławkowskiego Szczytu. Nie boję się, kondycja jest, mówili że nudno, ale nie takie nudy w górach już przerabiałam. Chcę spróbować, ta buła kusi mnie od dawna, bo choć od strony Smokowca kształtem przypomina Babią Górę, to jakoś w Tatrach Wysokich się znalazła. Możliwość wejścia na Sławkowski szczyt jest tylko jedna – niebieskim szlakiem ze Starego Smokowca i przeciętnie zajmuje około 4 godzin.
Wschód słońca w Górnym Smokowcu |
Dumna buła |
Początek szlaku w Smokowcu |
On |
Na szlaku |
Nieustanny widok na szczyt, tym razem spomiędzy modrzewi |
I plan – Pośrednia Grań; II plan – Durny Szczyt, Łomnica i Wielka Łomnicka Baszta |
Na Maksymiliance |
Jeszcze jedno zbliżenie |
Kolejna widokówka |
Zbliżenie na Łomnicę w chmurach |
Jaworowy Szczyt, Mały Lodowy i Pośrednia Grań |
Ostatnie przebłyski widoków |
Tam gdzieś jest szczyt |
Zdobyty 💪 |
Okno widokowe |
Ostre granie |
Królewski Nos po prawej i ludziki na szlaku |
Z tyłu szczyt |
Kawałek góry |
Maksymilianka 😟 |
Dzisiejsza wędrówka jednak w całokształcie wcale nie była złem wcielonym 😉 Muszę przyznać, że szlak na Sławkowski Szczyt wbrew opiniom krążącym po necie, wcale nie jest aż taki nudny i wymagający. W górę szło się całkiem spoko, a widoki na trasie, choć mieliśmy je tylko przez 2/3 drogi, naprawdę umilały tę wędrówkę. Nie dłużyła mi się, pokonałam spore przewyższenie w czasie zdecydowanie krótszym aniżeli zapowiadane. Wszystko było jak najbardziej ok, no może wszystko poza nagrodą na szczycie i zapierającą dech panoramą, a raczej jej brakiem. Ale takie są góry, a pogoda lubi w nich płatać figla. Zejście również nie byłoby takie masakryczne, gdyby nie dojechanie nóg kilkoma trekkingami z rzędu. Także reasumując, Sławkowski jest całkiem spoko bułą i warto tam się wdrapać, bo choć wygląda niepozornie, to kopuła szczytowa już ma charakter typowy dla pasma, w którym się znajduje.
A.N.
07.09.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz