Hala Rycerzowa - zimowa przygoda na czarnym szlaku


Hala Rycerzowa wraz z bacówką ukryła się pomiędzy Małą a Wielką Rycerzową w paśmie Beskidu Żywieckiego. Kiedy przychodzi zima i pojawia się gruba warstwa białego puchu, miejsce sprawia wrażenie jeszcze bardziej schowanego przed światem zewnętrznym. Dlatego w lutym po świeżym opadzie śniegu obieram jeden właściwy kierunek.
Samochód zostawiam w Soblówce pod kościołem, a termometr wskazujący -22°C nieco mnie przeraża. Mocno się opatulam, naciągam czapkę na uszy, rękawiczki wsuwam na dłonie i ekstremalnie szybkim tempem ruszam w drogę.

Soblówka, luty, -22°C
Maszeruję szlakiem czarnym, który jest rekomendowany przez obsługę schroniska, ponieważ tędy odbywa się transport skuterem niezbędnych rzeczy i w konsekwencji czego trasa jest przetarta. Inne warianty niemalże na pewno wymagają użycia rakiet śnieżnych. Początkowo idę drogą pożarową i choć podłoże jest białe, to śnieg doskonale ubity. Wokół panuje surowy krajobraz, natomiast mróz przeszywa mnie do szpiku kości, a skóra pomimo dobrej termoizolacji zaczyna trochę szczypać. Po 35 minutach wchodzę na leśną ścieżkę, która zgodnie z oczekiwaniami jest przetarta. Wraz z upływem czasu robi się coraz cieplej, a promienie słońca rozświetlają biały puch, sprawiając wrażenie migających iskierek. Krajobraz prezentuje się bajkowo.

Niby szlak czarny, a jednak biały
Przetarta ścieżka
Bajkowo
Wędrowiec
Szlak wciąż prowadzi umiarkowanie w górę, krajobraz jest magiczny, a poza śladami zwierząt na śniegu, nie ma wokół żywej istoty. Niestety wraz ze zdobywaniem wysokości, wchodzę w złowrogie chmury, które osiadły bezczelnie na wierzchołkach gór. Prognoza nie przewidywała takich niespodzianek i choć aura wygląda klimatycznie, to liczyłam na błękit nieba, kontrastujący z białym krajobrazem. Wokół jednak panuje inny rodzaj bieli, ten zwiastujący załamanie pogody.

Wchodzę w chmury
Krzyżówka szlaków
Klimatycznie
Po łącznie 2 godzinach marszu docieram na Halę Rycerzową, gdzie nie widać nic poza szarą mgłą i białymi drzewami. Drewniana bacówka według projektu Edwarda Moskały otoczona jest pokaźną zaspą i mimo że dym z komina zaprasza, by wejść do ciepłego wnętrza, najpierw jeszcze się kręcę nieco po polanie. Śnieg miejscami sięga powyżej kolan, a aura choć nie pozwala na dalekie obserwacje, to wdech rześkiego powietrza i delikatnie prószące płatki, też mają w górach swoją magię. W schronisku jest praktycznie pusto, więc siadam w kącie przy oknie i wsuwam ciepłą pomidorówkę.

Hala Rycerzowa, Wielka Rycerzowa i bacówka
Biały krajobraz
Zbocza Wielkiej Rycerzowej
Mała Rycerzowa
Bacówka i Beskid Żywiecki
Po ogrzaniu ponownie się opatulam ciepłą odzieżą i ruszam w drogę powrotną. Początkowo chciałam zrobić pętelkę przez Małą Rycerzową, ale stan szlaku, a właściwie brak jakiegokolwiek przetarcia, zmusza mnie do wędrówki ponownie wariantem czarnym. Na trasie pojawia się kilkoro turystów i szkolna wycieczka, a szary krajobraz towarzyszy mi aż do Soblówki. Co ciekawe rano termometr wskazywał poniżej -20°C, natomiast aktualnie jest zaledwie -3°C i choć taka temperatura jest znacznie przyjemniejsza, to niestety kosztem gorszej pogody. Wycieczkę kończę o 13:45 po 11 kilometrach na szlaku.

Na zimowym szlaku
Droga powrotna
Wielka Rycerzowa zimą zawsze kojarzy mi się z przytulną atmosferą i ciepłem kominka. Jej malownicze położenie przyciąga wszakże o każdej porze roku, ale kiedy biały puch przykrywa góry, a turyści znikają ze szlaków jest jakby inaczej. Polecam każdemu taką przygodę, zwłaszcza że wariant czarny jest praktycznie zawsze przetarty przez schroniskowe skutery. Do zobaczenia na zimowym szlaku! 


A.P.
07.02.2023



2 komentarze: