Polsko-czeska pętla przez najwyższe szczyty Gór Złotych - Rudawiec, Smrk, Kowadło


Czy to możliwe, żeby jednego dnia zdobyć trzy szczyty, uznawane za najwyższe w swoich pasmach górskich, choć tak naprawdę leżą w tym samym? Taką kontrowersyjną 25-kilometrową pętlę będę realizować przez Góry Bialskie, Góry Złote oraz czeskie Rychlebské Hory.
Skoro świt pojawiam się w Bielicach - tam gdzie kończy się droga, a zaczyna gęsty las. Obieram szlak zielony i rozpoczynam marsz Doliną Białej Lądeckiej, która oddziela Góry Bialskie od Gór Złotych. Moim celem jest Rudawiec, który figuruje w KGP jako najwyższy szczyt Gór Bialskich, a do zdobycia mam wysokość 1112 m n.p.m. Pierwszy etap szlaku prowadzi drogą asfaltową, która z czasem przekształca się w szutrówkę. Poranne promienie słońca oświetlają dolinę, kiedy wkraczam do Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego.

Śnieżnicki Park Krajobrazowy
Ciekawy pomnik
Po 20 minutach marszu docieram do krzyżówki Czarny Potok, gdzie odbijam w prawo i kontynuuję wędrówkę zgodnie z zielonymi oznaczeniami. Opuszczam dolinę i zdobywam wysokość stromym zboczem, co szybko mnie rozgrzewa. Podążam wąską ścieżką kluczącą między drzewami, a niebawem docieram do granicy Rezerwatu Puszczy Śnieżnej Białki. Obszar ma na celu ochronę puszczy, której górny fragment jest reliktem starej Puszczy Sudeckiej z rosnącymi ponad 150-letnimi okazami buków i jaworów. Po upływie kolejnych 30 minut zdobywam szczyt Iwinka i tym samym wychodzę na grzbiet. Od tego momentu otoczenie tętni przyrodą, kipiąc zielonymi kolorami i dziewiczą roślinnością. Nie mogę uwierzyć, że nikogo nie ma w pobliżu i ten krajobraz mam na wyłączność.

Ścieżka przez Puszczę Śnieżnej Białki
Iwinka
Na Rudawiec pozostał niecały kwadrans marszu, a ten ostatni odcinek jest przepiękny przyrodniczo. Nade mną rozpościera się błękitne niebo, zewsząd słychać świergot ptaków, a gęsto rosnące borówczyska tworzą wokół szlaku zielony dywan. Na wierzchołku usytuowana jest tabliczka i choć na miejscu nie ma widoków, to warto podejść jeszcze kawałek zielonym szlakiem na zachód. To właśnie tam rozpościera się piękna panorama na Śnieżnik i cały masyw. Siadam na uboczu i odpoczywam przed dalszą wędrówką.

Szlak zielony 💚
Rudawiec
Widok na Śnieżnik
Wędrówkę kontynuuję zielonym szlakiem i choć obrałam nieco pokrętną drogę, to finalnie moim celem jest Smrk - najwyższy szczyt czeskich Gór Złotych, zwanych Rychlebské Hory. Na początek chcę dotrzeć do krzyżówki pod Jelenią Kopą, gdzie przekroczę granicę państwa ku terytorium Czech. Maszeruję nieco w dół, a wąska ścieżka prowadzi mnie malowniczym terenem - cichym, zielonym i magicznym. Na rozstaju zmieniam znaki na czerwone i kieruję się na szczyt Palaš.

Szlak zielony
Pod Jelenią Kopą
Szlak w dalszym etapie jest pełen różnorodności. Na początek czeka mnie wędrówka nieznacznie w dół szeroką szutrówką przez las. Po 25 minutach docieram do Medvédi Boudy i choć mogłabym kontynuować marsz szlakiem czerwonym do schroniska Paprsek, to skracam trasę i wybieram asfaltową drogę pożarową. Teraz przyszedł czas na odrobienie utraconej wcześniej wysokości, więc wspinam się ponownie na ponad 1000m n.p.m. Na znakowany szlak wracam po kolejnych 40 minutach, mając już 7 kilometrów za sobą. Odtąd maszeruję po równym terenie, który nie skąpi również widoków na okolicę i tak mija mi kolejne pół godziny. Ostatni etap tego 13-kilometrowego odcinka to ponownie zielone znaki, prowadzące równie zielonym lasem i na powrót magicznym terenem.

Szlak czerwony
Palaš
Widoki
Szlak zielony
Po długiej wędrówce pojawiam się na Przełęczy Trzech Granic, gdzie planuję zrobić dłuższą przerwę - zaraz po zdobyciu szczytu Smreka. Na wierzchołek o wysokości 1127m n.p.m. prowadzi czerwona ścieżka turystyczna i choć po drodze pojawiają się przyjemne widoki, to niestety szczyt jest kompletnie zalesiony. Przed wycieczką celowo nie sprawdzałam, jak wygląda trasa, więc czyhają na mnie same niespodzianki, niekoniecznie tylko te pozytywne. Nie mniej jednak na miejscu jest ładnie, nieco bagiennie, więc chwilę kontempluję, po czym opuszczam najwyższy szczyt pasma Gór Złotych. Wracam na Przełęcz Trzech Granic, gdzie niesamowicie mi się podoba. Miejsce ma w sobie coś klimatycznego, jest cicho i jednocześnie widokowo.

Szlak na Smrk
Smrk zdobyty
Kopuła szczytowa
Widok na Masyw Śnieżnika z Przełęczy Trzech Granic
Ostatni etap dzisiejszej trasy to zdobycie Kowadła i tym samym domknięcie pętli. Na przełęczy obieram szlak żółty, który prowadzi granicą polsko-czeską i w ramach niespodzianki przebiega przez cztery szczyty. Pierwszym jest Smrek Trójkrajny, który osiągam po kilku minutach wędrówki wąską ścieżką wśród borówczysk. Następnie, znikam w lesie i tracąc wysokość po 20 minutach znajduję się na Klonowcu z ciekawą wychodnią skalną. Trzeci w kolejce jest szczyt Karkulka, na którą czeka mnie niewielkie podejście, jednak to Pasieczna wysysa ze mnie ostatnie pokłady energii tego dnia. To właśnie jej strome, południowe zbocze nie daje za wygraną i nawet widok na Kowadło z jej szczytu nie potrafi zatrzeć złego wrażenia.

Smrek Trójkrajny
Klonowiec
Karkulka
Kowadło widziane z Pasiecznej
Po łącznie godzinie marszu żółtym szlakiem wreszcie rozpoczynam ostatnie podejście tego dnia - na Kowadło. To właśnie jemu po polskiej stronie Gór Złotych przypadło miano najwyższego szczytu w klasyfikacji Korony Gór Polski i tylko dlatego nań zmierzam po tej całodniowej wędrówce. Po kwadransie całkiem stromej wspinaczki staję na wierzchołku, który jest pozbawiony widoków i... turystów. Poza tabliczką szczytową i kilkoma skałami nie ma tu nic szczególnie ciekawego, jednak siadam na jednej z wychodni i ładuję energię przed zejściem w doliny.

Kopuła szczytowa
989m n.p.m. zdobyte
Do samochodu pozostały ostatnie 2 kilometry marszu. Najpierw podążam z powrotem do rozstaju pod Kowadłem, by potem zielonym szlakiem odbić w prawo. Krótki odcinek lasem niebawem wyprowadza mnie na otwarty teren i szeroką, szutrową drogę. Około 17:00 kończę wędrówkę i żegnam się z sudeckimi szczytami na Ziemi Kłodzkiej.

Szutrem w doliny
Kowadło widoczne z Bielic
Pętla przez Góry Bialskie i Złote okazała się niezwykle zróżnicowana. Pierwszy etap wędrówki do Jeleniej Kopy był niesamowity pod względem walorów krajobrazowych i niejednokrotnie można przeczytać, że jest to jeden z najbardziej atrakcyjnych zakątków sudeckich pod względem turystycznym, narciarskim i przyrodniczym. Etap czeski początkowo był najmniej atrakcyjny, jednak okolice najwyższego w paśmie Smreka urzekły mnie ogromnie. Powrót w Góry Złote był wampirem energetycznym, więc wspominam go najmniej mile, ale właśnie dzięki połączeniu tych trzech odmiennych elementów, dzisiejsza pętla miała sens i smak. Było mega!

Trasa
A.P.
24.08.2023



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz