Malinowska Skała - po prostu zimowy wschód słońca


Poniedziałek, 5:45, Przełęcz Salmopolska. To właśnie tutaj rozpoczynamy wędrówkę na Malinowską Skałę, by na szczycie powitać nowy dzień. Noc jest ciepła i bezwietrzna, pod butami skrzypi śnieg, a niebo pełne gwiazd. Czerwony szlak początkowo prowadzi nieco intensywniej w górę, ale już po chwili maszerujemy między białymi świerkami. Blask naszych czołówek rozświetla mrok wokoło i tylko w oddali widać zarys białych wzgórz. 

Nocny wędrowiec
Po 35 minutach osiągamy szczyt Malinów, gdzie nocna cisza jest melodią dla uszu. Dalej wciąż podążamy czerwonym wariantem - maszerujemy równym tempem, lecz nie za szybko by niepotrzebnie nie marznąć na szczycie. Oczekiwanie na wschód słońca niestety wiąże się z takimi niedogodnościami - stojąc na mrozie, ciało szybko kostnieje. Po upływie 20 minut rozpoczynamy ostatnie podejście na Malinowską Skałę, a białe drzewa wokół tworzą piękny krajobraz. Jest już na tyle jasno, że wyłączamy czołówki i podziwiamy odcienie brzasku. Nad Beskidem Żywieckim pojawiają się ciepłe, pomarańczowe barwy, natomiast nad Beskidem Śląskim roztacza się pastelowa poświata.

Pierwsze kolory dnia
Po upływie nieco ponad godziny meldujemy się na szczycie Malinowskiej Skały. Delikatny wiatr smaga nasze policzki, więc szukamy zacisznego miejsca, by przygotować się do nadchodzącego spektaklu. Jednak wschód słońca to nie tylko moment wyłonienia się ognistej kuli zza górskiego grzbietu. Całe przedstawienie zaczyna się około 30 minut przed właściwym wschodem, kiedy niebo przybiera różnobarwne odcienie. To właśnie oczekiwanie i odliczanie do punktu zero jest najwspanialszym czasem, to dlatego jestem tutaj i marznę na beskidzkim grzbiecie. 

Malinowska Skała - 06:55
W oczekiwaniu na wschód słońca
W kierunku Baraniej Góry
Babia Góra
Niebo płonie
Wychodnia skalna z widokiem na Skrzyczne
Poranne cuda 💙
Pastele na południu
29 stycznia wschód słońca zapowiadany jest na godzinę 07:23 i choć nie lubię zimna, to właśnie zimowe spektakle kocham najbardziej. Za te zbocza połyskujące bielą, za rześkie powietrze i świetną widoczność, a najbardziej za te kilkadziesiąt minut więcej snu. Co jeszcze bardziej doceniam, to kiedy słońce wychyla się zza horyzontu, a wokół nastaje cisza. Nieważne, czy na wierzchołku jest kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt osób, to na TEN moment zawsze głosy milkną i każdy wewnętrznie przeżywa chwilę wschodu. Ja również zastygam wpatrzona w grzbiet Rysianki i Pilska, skąd powoli wyłania się ognista kula i niczego nieświadoma zachwyca górskich wędrowców. Bo przecież wschód słońca przypomina, że każdy dzień jest nowym początkiem. 

Nowy początek
Słońce barwi Skrzyczne na różowo
💛
Ciepłe grzbiety
Magia wschodu
Zimowe stwory i Babia Góra
Magia
Po wschodzie słońca krajobraz nie jest już taki sam. Słońce szybko rozjaśnia niebo i nastaje dzień, który choć piękny, to nie ma tej szczypty magii poranka. Dlatego niebawem obieramy czerwony szlak i wracamy w doliny, do naszej codzienności. Ale ten dzień już nie będzie zwykłym dniem, bo wschód słońca w górach wlewa do serca coś wyjątkowego. Ta bateria jeszcze długo się nie wyczerpie, będzie moim natchnieniem.

Trasa
A.P.
29.01.2024



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz