Alternatywna pętla na popularną Szyndzielnię i Klimczok


Szyndzielnia i Klimczok to jedne z najpopularniejszych szczytów w Beskidzie Śląskim. Bliskość miast i kolei linowej sprawiają, że w tej okolicy ruch turystyczny niezależnie od pory roku jest duży. Dlatego warto wybrać zamiast popularnych szlaków te alternatywne i cieszyć się chociaż odrobiną spokoju.
Samochód zostawiamy na jednym z parkingów pod Dębowcem – do wyboru mamy zarówno opcje płatne, jak i darmowe. Stamtąd ruszamy niebieskim szlakiem – najpierw chodnikiem do dolnej stacji kolei linowej, a potem już lasem dość ostro w górę. W okolicznej przyrodzie wciąż króluje jesień, a my szybko zdobywamy wysokość i po 30 minutach osiągamy Przełęcz Dylówki. 

Droga do dolnej stacji kolei
Przełęcz Dylówki
Na siodełku przecinamy popularny szlak czerwony i obieramy alternatywny wariant – zielony. Ścieżka prowadzi nieco ostrzej w górę, ponieważ tak naprawdę szlak jest skrótami niewymagającego szlaku czerwonego. Marsz przebiega bardzo sprawnie, a od około 900m n.p.m. na podłożu pojawia się śnieg. Zgodnie z oczekiwaniami alternatywny szlak jest pusty i w dodatku możemy delektować się pierwszymi promieniami słońca. Po 30 minutach docieramy pod górną stację kolei linowej, gdzie również panuje cisza. Wszystko za sprawą przeglądu kolei i wyłączenia jej z użytkowania.

Mroczny las
Promienie słońca na zielonym szlaku
Pusto i cicho
Kolejnym punktem na naszej trasie jest schronisko PTTK Szyndzielnia. Najstarszy obiekt w Beskidach charakteryzuje się alpejską wieżyczką i sporymi rozmiarami. Spod górnej stacji docieramy na miejsce w 10 minut i po spojrzeniu na okoliczną panoramę, wchodzimy do środka. Schronisko posiada dwie jadalnie, taras oraz dodatkowe miejsce do odpoczynku na parterze. Jest w czym wybierać, choć dziś jest dużo wolnych stolików.

Wciąż pusty szlak do schroniska
Cel namierzony
Schronisko PTTK Szyndzielnia
Widoki
Od zaplecza
Następnie za cel obieramy Klimczok i tutaj nie ma możliwości ucieczki na alternatywny wariant. 20-minutowy odcinek żółtym szlakiem na szczyt jest przyjemny i równie chętnie uczęszczany. Niedzielne przedpołudnie sprzyja górskim wędrówkom, więc nie ma co się dziwić. Szczyt Klimczoka wita nas niezmiennie panoramą na Tatry, Beskid Żywiecki, Śląski oraz Mały, dodatkowo dziś widoczność jest bardzo dobra. Przystajemy na chwilę i w promieniach słońca podziwiamy krajobraz. 

Szlak na Klimczok
Widok ze szczytu na Magurę i schronisko
Babia Góra, Pilsko i Tatry
Skrzyczne i Beskid Żywiecki
Można się zapatrzeć
Wszystkie szczyty zdobyte, więc pora wracać w doliny – oczywiście nietypową trasą. Najpierw schodzimy do siodła pod Klimczokiem, by tam obrać szlak zielony na Przełęcz Kołowrót. Wariant prowadzi obok źródeł Białki, trawersując wschodnie zbocza Klimczoka i Szyndzielni. Początkowo idziemy między świerkami, a wąska ścieżka przykryta jest sporą warstwą białego puchu. Po 15 minutach wychodzimy na szeroką drogę pożarową, która zgodnie z oczekiwaniami jest pusta i z każdym krokiem bardziej wiosenna. Po płaskim monotonnym odcinku docieramy na Przełęcz Kołowrót, skąd kierujemy się drogą pożarową w lewo, przecinającą tor kolei linowej. Ta nas doprowadza do popularnego czerwonego szlaku, którym wygodnie w dół zmierzamy do samochodu, by zamknąć 13-kilometrową pętlę.

Siodło pod Klimczokiem
Zimowy szlak
Lubicie alternatywne trasy? Zdecydowanie polecam korzystać z takich propozycji, by zaznać spokoju w górach, nawet w najbardziej popularnych miejscach. Choć dzisiaj aura przeplatała jesień z zimą, to można było doświadczyć sporej dawki białego puchu. Niestety coraz mniej tej zimy w górach, więc trzeba cieszyć się każdą małą chwilą.

Trasa
A.P.
01.12.2024



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz